Gorzkie słowa Marcinkiewicza o byłej żonie
Kazimierz Marcinkiewicz, były premier rządu PiS, nie kryje swojej frustracji związanej z obowiązkiem alimentacyjnym wobec byłej żony, Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. „Ja utrzymuję panią Olchowicz już 15 lat, a byłem z nią niespełna trzy lata” – mówił w rozmowie z mediami. Ich małżeństwo formalnie trwało 9 lat, ale rozpadło się już po trzech latach wspólnego życia. Mimo to Marcinkiewicz wciąż musi płacić alimenty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie, co jego zdaniem jest niesprawiedliwe.
Dlaczego Marcinkiewicz płaci alimenty?
Powodem obowiązku alimentacyjnego jest wypadek, którego Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz doznała w 2014 roku, gdy jeszcze pozostawali małżeństwem. Wskutek urazu do dziś ma problemy z ręką, co utrudnia jej podjęcie pracy. Co więcej, ponieważ wiele lat pracowała za granicą i nie odprowadzała składek w Polsce, nie przysługuje jej renta. Sąd uznał więc, że były mąż powinien wspierać ją finansowo. Początkowo kwota alimentów wynosiła 5 tys. zł, potem została obniżona do 4 tys. zł, a obecnie wynosi 4,5 tys. zł.
„Sądy skazały mnie dożywotnio”. Marcinkiewicz się buntuje
Były premier w liście do „Faktu” wyraził swój sprzeciw: „Sądy w Polsce skazały mnie dożywotnio na konieczność zarabiania 18 tys. zł miesięcznie, czym pozbawiły mnie możliwości ochrony prawnej”. Jego zdaniem obowiązek ten ogranicza jego szanse na podjęcie pracy w zawodach takich jak nauczyciel, urzędnik czy polityk, ponieważ zarobki w tych sektorach nie pozwoliłyby mu na spłatę zobowiązań. Dodatkowo Marcinkiewicz twierdzi, że łącznie płacił 10,5 tys. zł, ale jak wyjaśniła prawniczka Izabeli, 6 tys. zł to alimenty na rzecz jego pierwszej żony, z którą rozwiódł się, poznając Olchowicz.
Zaskakujące zachowanie Marcinkiewicza w sądzie
Sprawa alimentów wielokrotnie trafiała do sądu, a podczas jednej z rozpraw doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Jak relacjonowała mec. Kalinowska-Chandu, pełnomocniczka Izabeli, Marcinkiewicz ostentacyjnie opuścił salę rozpraw, gdy sąd pytał go o sytuację finansową. „Sąd go poprosił, żeby wyszedł na chwilę ochłonąć, a Pan Marcinkiewicz wyszedł, trzaskając drzwiami i opuścił budynek” – opisała prawniczka. Proces był następnie wstrzymany, a protokolantka szukała byłego premiera na korytarzach, aby mógł wrócić na rozprawę.
Kolejne wyroki i prace społeczne
Marcinkiewicz wielokrotnie miał problemy z terminowym opłacaniem alimentów, co skutkowało kolejnymi postępowaniami. W lutym 2024 roku został skazany na rok prac społecznych po 30 godzin miesięcznie za zaległości z początku tego roku. Wyrok zapadł w trybie nakazowym, więc strony mogły się od niego odwołać. Prokuratura nie złożyła sprzeciwu, ale sam Marcinkiewicz zapowiedział walkę, twierdząc, że nie został wezwany na przesłuchanie.
Wcześniej, w 2023 roku, otrzymał wyrok sześciu miesięcy prac społecznych za niepłacenie alimentów. Pół roku później sąd wymierzył mu grzywnę, ale prokuratura się na to nie zgodziła. Wszystkie te sprawy zostały połączone i wciąż trwają, a ich finał jest niepewny.
„Ona chce być na moim utrzymaniu”. Ostre słowa byłego premiera
Marcinkiewicz nie pozostawia wątpliwości co do swoich uczuć wobec byłej partnerki. „Mimo swojej niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym tacy ludzie pracują i normalnie żyją. Ona tego nie chce. Ona chce cały czas być na moim utrzymaniu” – stwierdził. Jego zdaniem Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz celowo nie podejmuje pracy, choćby w formie zdalnej, i wykorzystuje system prawny, aby prolongować alimenty.
Kolejna rozprawa dopiero w 2025 roku
Sprawa wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego jest w toku, ale kolejna rozprawa została wyznaczona dopiero na marzec 2025 roku. Tymczasem pełnomocniczka Izabeli zapewnia, że alimenty nie są płacone regularnie, a zaległości narastają. Marcinkiewicz z kolei przekonuje, że doszło do nadużycia prawa i czas zakończyć ten spór, zwłaszcza że ich faktyczny związek trwał znacznie krócej niż okres, przez jaki musiał ją utrzymywać.
Czy alimenty w końcu wygasną?
Ostateczna decyzja należy do Sądu Rodzinnego w Warszawie, ale na wyrok przyjdzie jeszcze poczekać. Wcześniejsze próby zniesienia obowiązku alimentacyjnego kończyły się niepowodzeniem, więc Marcinkiewicz pozostaje wobec niego sceptyczny. Tymczasem Olchowicz-Marcinkiewicz podkreśla, że kwota 4,5 tys. zł jest uzasadniona jej sytuacją zdrowotną i brakiem innych źródeł utrzymania.
Dopóki sąd nie wyda ostatecznego orzeczenia, spór będzie żył własnym życiem, a obie strony będą przedstawiać swoje racje w mediach. Dla opinii publicznej jest to kolejny rozdział w długiej i burzliwej historii tego związku.

Nazywam się Michał Stajeski i piszę artykuły na bloga o rodzicach. Moje teksty są poświęcone wyzwaniom, radościom oraz trudnym momentom związanym z wychowywaniem dzieci. Z pasją dzielę się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i poradami, które mogą pomóc innym rodzicom.